W tym roku nareszcie udało mi się spędzić normalne wakacje z wyjazdem gdziekolwiek. Nasze gdziekolwiek okazało się Egiptem, choć plany mieliśmy zupełnie inne. Niemniej jednak bardzo się cieszę z takiego obrotu rzeczy. Mimo że kraj zaniedbany, wokoło brudno i pełno śmieci ludzie są bardzo sympatyczni. Jednak nie ma się co temu dziwić skoro każdy turysta postrzegany jest jako chodzący $$$.
W trakcie 14 dniowego pobytu udało nam się wyjechać do Luxoru, żeby zobaczyć swiątynię w Karnaku, świątynię Hatszepsut i Dolinę Królów. Do dzisiaj czuję niedosyt. Czasu zdecydowanie za mało na zwiedzanie, a z drugiej strony każdy z nas szukał ustronnego miejsca w cieniu by na chwilę zaznać 'chłodu'. Teraz już wiem, że jeżeli w przyszłości zdecyduję się na ponowne odwiedzenie Egiptu uczynię to w lutym. Termperatura jest wtedy bardziej znośna jeśli chce się zwiedzać.
świątynia w Karnaku
Najlepszym strojem okazły się być krótkie szorty, przewiewna bluzka na ramiączkach i arafatka, którą można było zasłonić ramiona.
Świątynia Hatszepsut
Na pustyni arafatka obowiązkowo na głowę żeby ochronić się przed słońcem.
Natomiast najlepszym stojem na plażę jest dla mnie przewiewna sukienka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz